Nie widać końca hossy na amerykańskiej giełdzie. W piątek 15 listopada 2019 roku S&P500 czyli indeks grupujący 500 największych spółek z USA zakończył dzień rekordem osiągając 3120,6 pkt. Od kryzysu amerykański indeks zyskał ponad 350%. Jak sytuacja wygląda w Europie i przede wszystkim w Polsce?
Czy w naszej części świata również możemy być świadkami nowych rekordów ?
Zobaczmy jak poszczególne państwa poradziły sobie z kryzysem finansowym z 2008 roku.
S&P500
Zacznę od naszego tytułowego rekordzisty czyli S&P500. Indeks najbardziej płynnych spółek USA dołek zaliczył w 2009 roku osiągając poziom około 686 pkt. Był to efekt kryzysu finansowego, kiedy to giełda amerykańska z 1500 pkt zaliczyła spadek 55%. Już na początku 2013 roku indeks powrócił do poziomów sprzed kryzysu i systematycznie piął się do góry. 15 listopada 2019 roku osiągnął historyczny wynik czyli 3120 pkt.
W 10 lat S&P500 wypracował zysk na poziomie 355% i widać, że ma ochotę na więcej.
WIG20 nadal w kryzysie ?
Przed wybuchem kryzysu WIG20 notowany był na abstrakcyjnym z dzisiejszej perspektywy poziomie ponad 3900 pkt. Naprawdę niewiele brakło a przekroczylibyśmy 4000 pkt. Niestety później nadszedł kryzys i nasz WIG20 w kilkanaście miesięcy stracił 68% zatrzymując się w okolicy 1250 pkt. Następnie w rok zyskał 100% osiągając pułap 2500 pkt. W 2011 roku indeks największych spółek zbliżył się do 3000 pkt lecz kryzys w strefie euro wpłynął i na nasze podwórko. Później już było tylko gorzej. Do dnia dzisiejszego kołyszemy się w przedziale 2100-2600 pkt. W perspektywie 10 lat nie uwzględniając dywidend indeks WIG20 stoi w miejscu.
Żeby WIG20 dotarł do poziomu 3900 pkt musiałby urosnąć o około 75% , jakoś trudno mi sobie dzisiaj wyobrazić taki rajd. Zobaczmy jak to wygląda u naszego zachodniego sąsiada Niemiec, z którymi wiążą nas silne więzi gospodarcze, sprawdźmy czy tam również panuje swoista stagnacja.
DAX pokazuje siłę niemieckiej gospodarki
Niemiecki DAX również w czasie kryzysu mocno oberwał. Spadł z 8000 pkt do 3600 co daje spadek 55%. W 2011 roku przekroczył poziom 7500 pkt zyskując w ten sposób ponad 100%. Dalszy wzrost zatrzymały problemy w w strefie euro. Historyczne maksimum DAX osiągnął w styczniu 2018 roku. Indeks zamknął się na poziomie 13 592 pkt co od dołka z 2009 roku daje wzrost o 278%. Jak widać na wykresie, do dnia dzisiejszego utrzymuje się na poziomie 13 tyś pkt.
Węgierski BUX bije rekordy
Ktoś może powiedzieć, że nie możemy się porównywać do państw wysoko rozwiniętych jak USA czy Niemcy, dlatego sytuacje naszego WIG20 zestawmy z węgierskim BUX-em. Ze względu na fakt, że obie gospodarki przeszły transformacje ustrojową często porównuje się nasze gospodarki. czy to w telewizji czy w różnych felietonach.
BUX w czasie kryzysu stracił 68%. Dołek wyniósł około 9550 pkt. Jak widać na wykresie przez długi czas nie było jakiś większych ruchów. W ciągu jednego roku odrobił część strat. BUX swój rajd rozpoczął w 2015 roku. Węgierski indeks niedawno pobił rekord osiągając 43 598 pkt i pewnie nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Od dołka BUX dał zarobić 355%. To tyle co amerykański S&P500.
Podsumowanie
Nasz WIG20 nie wygląda dobrze. Nie zbliżyliśmy się nawet do poziomów z przed kryzysu a co dopiero mówić o biciu rekordów historycznych. Dryfujemy pomiędzy 2000 a 2600 pkt i nie widać aby coś w tej gestii miało się zmienić. Od dołka z 2009 roku WIG20 zyskał niecałe 100%, podczas gdy DAX osiągnął stopę zwrotu na poziomie 270% a S&P50 i BUX po 350%.
Zarówno amerykański S&P500, niemiecki DAX jak i węgierski BUX dość szybko osiągnęli poziom sprzed 2008 roku, my mamy nadal z tym problem. Z zazdrością możemy obserwować jak inne giełdy biją kolejne rekordy.
Czy dla naszego rynku są jakieś szanse na wzrosty ? Czy wchodzące właśnie PPK (o którym pisałem tutaj) może być impulsem do wzrostów? Jak myślicie, kiedy WIG20 osiągnie 3900 pkt? Czy to możliwe?
Zapraszam do podzielenia się Waszymi przemyśleniami.
PS Jeśli się podobało zostawcie like na facebooku 🙂
Polska giełda nie pobije własnego rekordu zapewne nigdy gdyż patrząc obiektywnie na to co się z nią dzieje zmierza nieuchronnie do stagnacji i całkowitego zmarginalizowania, już nie tylko indywidualni nie chcą angażować swoich pieniędzy na GPW ale również instytucjonalni omijają GPW szerokim łukiem.
Pełna zgoda, nie wiem co musiałoby się zmienić, żeby ten trend odwrócić. Poziomy z 2007/2008 roku są obecnie wręcz niewyobrażane .
tak, to bardzo ciekawe zestawienie.
Polacy to są genetyczne chłopy ( patrz modyfikacja epigenetyczna) i parobki. Chociażby zbombardować ich 200 laty kapitalizmu to i tak polskiego prymitywa nie zawrócisz na drogę ku postępowi. To w zasadzie wszystko wyjaśnia. Polski przedsiębiorca ( czyt. Janusz) nie różni się niczym od obrzyganego żula na ulicy pod względem merytorycznym. Za dużo z tymi Januszami miałem w swoim życiu do czynienia by ich inaczej ocenić.
Przedsiębiorcy polscy są po prostu głupi. Zatrudniają głupich dyrektorów, ci głupich kierowników potem dochodzą idiotki z HR i plebs robotniczy czy ew. backofficeowy.
W Polsce nie ma kapitału społecznego, nie ma mentalności jak chociażby w USA. Jest za to polski kibel w którym od dawna nikt nie spłukał wody.
Jedyna droga polski w rozwoju to komunizm z wojującym antyklerykalizmem. Skomasować środki produkcji, manpower itd i ewentualnie w ten sposób rozszerzać gospodarcze wpływy in and out. Przecież Januszerka prywatna nie jest zainteresowana ani kooperacją z uniwersytetatmi ani wchodzeniem do fazy kapitałowej. A jak wchodzą do ch….owo jak Kania czy CCC
Zrobić z polskiego janusza biznesu globalnego championa to tak jak pojechać na zadupie i powiedzieć do żula w rowie, Te, weź zbuduj Microsoft
Na pewno mamy sporo do nadrobienia, niestety mieliśmy trudną historię. Zabory, później dwie wojny i komunizm.
Obecnie rządzący nie pomagają, nakładają kolejne obciążenia, tworzą kolejne przepisy. Polacy to przedsiębiorczy naród, w tych warunkach i tak sobie nieźle radzą. Mamy już kilka firm, które działają globalnie w swojej branży m. in. CD Projekt czy Livechat.
A z tym komunizmem to chyba nie na serio?
Już to było u nas i między innymi dlatego mamy to co mamy obecnie, 45 lat straconych lat.
Dodam jeszcze, że absolutnie ale to absolutnie konsumenci nie powinni kupować polskich produktów, produktów polskich firm, produktów firm z udziałem polskiego kapitału itd…
Powód?
– To zagraniczne przedsiębiorstwa generują tutaj inwestycje
– To zagraniczne przedsiębiorstwa generują tutaj wysokopłatne miejsca pracy
– To zagraniczne przedsiębiorstwa nie dyskryminują osób 50+ na rynku pracy
– To zagraniczne przedsiębiorstwa są stabilne pod względem inflacji płacowej i w ogóle terminowych wypłat
– To zagraniczne przedsiębiorstwa nie robią opóźnień w terminowych spłatach faktur
A polskie przedsiębiorstwa?
– Są całkowitym przeciwieństwem
Zależy ci na karierze zawodowej?
Nie kupuj polskich produktów! Informuj o tym znajomych i rozszerzaj zasięg.
Rynek nie lubi próżni padną Janusze przyjdą Niemcy i Francuzi
Z tym się akurat nie zgodzę. Powinniśmy wspierać to co polskie.
Oczywiście sam kupuje rzeczy z zachodu bo kieruje się jakością i ceną. Popieram wolny rynek i nikogo nie chce faworyzować.
Np. kiedy kupuje garnitur lub buty wybieram polskie marki, Vistula, Wojas, Ryłko, itp.
Trzeba mieć również na uwadze, że zagraniczne koncerny dostają od rządu mega wsparcie: gotową infrastrukturę czy zwolnienie z płacenia podatków. Te kwoty idą w miliony, na które nie może liczyć nasz polski przedsiębiorca.
Oczywiście sam znam takich Januszy biznesu, ale nie ma co wyolbrzymiać problemu. Jeśli padnie Janusz wolałbym, żeby zastąpił go młody Polak, który ma mnóstwo pomysłów i chęci do pracy.
Chciałbym, żeby otoczenie prawno-gospodarcze w większym stopniu sprzyjało rozwojowi przedsiębiorczości w Polsce.
Zgadzam się.
– To zagraniczne przedsiębiorstwa drenują rynek pracy
– To zagraniczne przedsiębiorstwa wyzyskują pracowników
– To zagraniczne przedsiębiorstwa które pracują przy autostradach wymagają łapówki aby wypłacić podwykonawcom
„Nie kupuj polskich produktów! Informuj o tym znajomych i rozszerzaj zasięg.
Rynek nie lubi próżni padną Janusze przyjdą Niemcy i Francuzi”
Wierzyć mi się nie chce, że są jeszcze tak naiwnie myślący ludzie.
Myślisz, że przyjdzie Niemiec czy Francuz i Tobie da dobrze zarobić jako Polakowi.
Już dziś mamy tego skutki. Np. co chwilę słyszymy o rakotwórczej kaszy w supermarketach, o mięsie nie wiadomo skąd itd., o tym, że łososie sprzedawane u nas są gorszej jakości niż te sprzedawane w marketach w Niemczech.
Co za naiwność. Polak będzie pracował jak niewolnik a pieniądze będą utrzymywać Niemców i Francuzów.