Czy warto być inwestycyjnym patriotą? Home bias – kosztowny błąd inwestorów?

   Home bias to zjawisko cechujące się tendencją inwestorów do nadmiernego inwestowania w krajowe aktywa kosztem inwestycji w akcje spółek zagranicznych. Zbytnie skupianie portfela na aktywach krajowych, nie tylko ogranicza potencjał do zysku, ale też znacząco zwiększa ryzyko.

Przyczyny

   Jak pokazują badania, do poszukiwania zysków za granicą najczęściej zniechęca nas ryzyko walutowe, asymetria informacji, bariera językowa oraz różnice w regulacjach prawno-podatkowych. Obecnie wielu brokerów umożliwia inwestowanie Polakom w zagraniczne aktywa oferując naprawdę niskie opłaty transakcyjne oraz formularz W-8BEN (formularz dzięki któremu od dywidend z amerykańskich spółek zapłacimy 19% podatku a nie 30%). Polskie domy maklerskie również oferują coraz więcej możliwości inwestowania w zagraniczne instrumenty finansowe. W Polsce na czele jest XTB, które jako pierwsze (i jako jedyne jak dotąd) wprowadziło formularz W-8BEN i dodatkowo oferuje 0 zł za transakcje akcjami i ETF-ami (do obrotu miesięcznego 100 tyś EUR) co sprawia, że handel w XTB jest darmowy (tutaj możesz założyć konto w XTB). Pozostałe domy maklerskie dają możliwość handlu na zagranicznych rynkach, niestety koszty są dość spore i brak w ich ofercie formularza W-8BEN co sprawia, że od otrzymanej dywidendy zapłacimy 30% podatku. To może zniechęcać polskie inwestora.

Home bias to powszechne zjawisko

   Większość inwestorów na świecie ulega home bias – wybierają aktywa lokalne kosztem tych zagranicznych.

   Na przykładzie Rosji widać jak negatywny wpływ może mieć zbyt duże zaangażowanie w krajowe spółki. 95% portfela rosyjskiego inwestora stanowiły rosyjskie akcje. Jak wiemy obecnie rosyjska giełda jest zamknięta. Same spółki po otwarciu rynku będą niewiele warte. Kapitał z Rosji ucieka i będzie uciekać. Rosyjski inwestor jest skończony, stracił większość pieniędzy czy to poprzez wyprzedaż akcji jak również na osłabieniu rubla do wszystkich głównych walut. Obecnie ich waluta jest praktycznie nic nie warta. Wojna tak naprawdę zabiła rosyjski rynek kapitałowy. 
   Kolejnym przykładem jest Turcja, której waluta lokalna bardzo mocno się osłabiła. Inflacja wynosi tam już kilkadziesiąt procent. Gdyby tureccy inwestorzy zainwestowali więcej pieniędzy poza rodzimym rynkiem to ich majątki by się znacznie zwiększyły a przynajmniej pieniądze utrzymałyby swoją wartość. A jak wynika z powyższego wykresu 99% portfela tureckiego inwestora stanowią tureckie akcje.
   W Polsce około 90% portfela inwestora w Polsce stanowią polskie akcje. Jesteśmy bardzo związani z naszym rynkiem i jak widać ciężko nam wyjść poza GPW. Mam nadzieje, że to się będzie w przyszłości zmieniać i nowe pokolenia inwestorów będą bardziej otwarte na rynki zagraniczne.
Na przeciwnym biegunie są takie kraje jak Hiszpania, Niemcy czy Austria gdzie udział rodzimych akcji w portfelach inwestorów jest poniżej 50%
   Na inwestorów z USA należy patrzeć inaczej. Spółki amerykańskie działają globalnie, więc to zrozumiałe że inwestorzy z tego kraju mają w większości akcje amerykańskie. Takich spółek jak np.  Facebook, Apple, Tesla czy McDonald nie trzeba nikomu przedstawiać, to spółki działające na całym świecie.

Ile zagranicy w portfelu?  

   Przyjmuje się, że poziom dla zakupu lokalnych papierów wartościowych do portfela wyznacza udział krajowego rynku kapitałowego w światowej kapitalizacji. Przykładowo: jeśli wielkość danego lokalnego rynku kapitałowego jest równa 10% światowej kapitalizacji, to tyle w przybliżeniu stanowić powinny krajowe papiery wartościowe w portfelu danego inwestora. Patrząc na ETF Vanguarda FTSE All-World UCITS  ETF ( ETF odzwierciedlający wszystkie akcje na świecie) udział polskich akcji w globalnym rynku finansowym stanowi 0,1% 😀 Skupiając się na naszym rynku rezygnujemy z udziału w światowej gospodarce. Wielkość naszej giełdy jest tak naprawdę pomijalna. Inwestując w rodzime akcje jednocześnie narażamy się na duże ryzyko co np. doświadczamy obecnie. Wojna za naszą granicą, inflacja, polityka, kurs PLN do innych walut – to wszystko ma wpływ na nasz rynek giełdowy przez co nie do końca mamy wpływ na stopy zwrotu osiągane z posiadanych walorów. Dywersyfikując się na inne rynki możemy ograniczyć ryzyko naszego portfela od lokalnych wydarzeń czy sentymentu do naszego rynku. Inwestując w akcje globalnie możemy brać udział we wzroście innych rynków. Jest to szczególnie ważne kiedy jesteśmy mało aktywni na rynku i inwestujemy bardziej pasywnie np. za pomocą ETF-ów na indeksy. Dobrze to widać gdy porównamy WIG20 (czyli indeks skupiający 20 największych polskich spółek) i S&P500 (czyli indeks skupiający 500 największych amerykańskich spółek).   

Źródło: stooq.pl
Źródło: stooq.pl

   Kupując 31 marca 2012 ETF na S&P500 dokładnie po 10 latach cieszylibyśmy się zyskiem na poziomie około 200%! Robiąc to samo czyli kupując ETF na WIG20 inwestor po 10 latach cieszyłby się… z 14% straty 😀 Pomijam tutaj ewentualne prowizje i wypłacane dywidendy (dlatego do porównania wziąłem indeksy cenowe). Jak widać różnica jest ogromna. Należy również mieć na uwadze kursy walutowe przez co pokazane przeze mnie wyniki mogłyby się w jakiś sposób różnić.

    Znam osoby, które większość pieniędzy trzymają w akcjach zagranicznych. Sam obecnie otwieram się na globalne rynki i od stycznia 2022 zacząłem budować portfel spółek dywidendowych (USA i UK) kwotowanych w dolarach amerykańskich i funtach brytyjskich. Nie chcę mieć zbyt dużo polskiej złotówki a taka dywersyfikacja pozwoli mi na osiąganie dodatkowych wpływów w innych walutach. Szerzej pisałem o tym w artykule Oto moja strategia giełdowa i plany na 2022 r.
   Przykład Rosji czy Turcji pokazuje, że rozsądnie mieć spółki zagraniczne. Biorąc pod uwagę jaki jest udział GPW w globalnym rynku akcji posiadanie spółek amerykańskich (ich udział jest największy) wydaje się obowiązkiem. Dodatkowym atutem jest to, że takie marki jak Coca Cola, Apple, Microsoft czy Facebook działają na całym świecie. Generują one ogromne przepływy pieniężne. Niestety polskich spółek o takiej skali nie mamy. Obecnie w całym moim portfelu inwestycje zagraniczne (uwzględniając również kryptowaluty, którą są kwotowane w USD) stanowią około 8%. W tym roku chciałbym zwiększyć udział do co najmniej 12%. Docelowo będzie to na pewno więcej niż 20%.

   Podsumowując, uważam że każdy inwestor powinien mieć ekspozycje na rynki zagraniczne. Porównując stopy zwrotu w Polsce z tymi jakie osiągnęły giełdy zagraniczne jest to po prostu przepaść. Oczywiście analiza wsteczna zawsze skuteczna, nie wiemy jaka będzie przyszłość. Być może do Polski będzie należeć kolejne 10 lat i to nasze indeksy będą się wspinać na nowe rekordy. Być może, jednak wolę nie ryzykować 😉 Chce mieć w portfelu największe globalne spółki, które zna każdy.

Jeśli podobał Ci się wpis i chciałbyś się jakoś odwdzięczyć możesz postawić mi kawę za pomocą poniższego linka 😉

Postaw mi kawę na buycoffee.to

3 thoughts on “Czy warto być inwestycyjnym patriotą? Home bias – kosztowny błąd inwestorów?”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *